Tomek Kołodziejczuk Centrum Kapitalizmu

Tomek Kołodziejczuk to prezes Centrum Kapitalizmu, twórca inicjatyw takich jak: Weekend Kapitalizmu, ObiektywizmPL, Laissez Faire PL i Świetlica Wolności. Project manager oraz analityk danych, pasjonuje się popkulturą, teorią gier oraz rynkami predykcyjnymi. 

Można stwierdzić, że kryptowaluty – w tym najbardziej znana, czyli bitcoin – to dzieci kryzysu finansowego z 2008 r. Myślisz, że obecny kryzys oznacza kolejne innowacje monetarne?

Rzeczywiście, kryzysowi z 2008 roku nie można odmówić przyspieszenia pewnych procesów, ale nie nazwałbym go ojcem bitcoina. Prędzej niechcianym wujkiem. Moim zdaniem, powstanie niepodrabialnego cyfrowego aktywa, zdrowego pieniądza w internetowym świecie było z punktu widzenia ludzkości nieuniknione, ale ta innowacja jest dzieckiem Satoshiego Nakamoto. Twórca manifestu bitcoina, pierwszej wersji kodu oraz pierwszy górnik nieprzypadkowo jednak w pierwszym bloku tego łańcucha zakodował treść nagłówka The Times z 3 stycznia 2009 o… bailoucie dla brytyjskich banków. Dał tym do zrozumienia, co ma zastąpić jego wynalazek. W takim razie kryzys jest może nawet wujkiem chrzestnym. Nie sposób jednak nie pogratulować twórcy (lub grupie osób, tego nie wiemy i mam nadzieję, się nie dowiemy) bitcoina odpowiedniego timingu – spadek zaufania do banków centralnych, kampania End the Fed, popularyzacja internetu i urządzeń mobilnych, podobnie jak kryzys finansowy, katalizowały stabilne upowszechnianie się tej sieci blockchain w ostatnich kilkunastu latach. Kolejne innowacje? Wygląda na to, że banki centralne będą się decydowały w najbliższych latach na coś w rodzaju transformacji monetarnej – jednak, z punktu widzenia technologii pieniądza, takie CBDC będzie raczej krokiem wstecz. Nasza uwaga powinna się skupić na bitcoinie, który jest ewoluującą innowacją, i z roku na rok coraz lepiej sprawdza się jako dobro monetarne.

Czyli zamiast CBDC zatwierdzenie bitcoina jako oficjalnego środka płatniczego (tak jak zrobił to m.in. Salwador)? Jest szansa, że inne kraje pójdą w jego ślady?

Być może niektóre kraje zbanują bitcoina totalnie. Niektóre poprzestaną tylko na ‘zdrowych regulacjach’. A w niektórych (jak właśnie w Salwadorze) autokratyczny władca postanowi, że umocni swoje poparcie dzięki reformie bankowości. Możemy się cieszyć z tego wydarzenia lub nie, ale w tej walce i tak nie oglądałbym się za legislatorami. To każdy z nas ma możliwość wybrać, jaką walutę zatwierdzi w swoim życiu i… “rynek pokaże”. W mojej opinii będziemy obserwować powolne i nieuniknione odwracanie się społeczeństw, przedsiębiorstw, państw świata od bankowości centralnej i politycznego systemu monetarnego w stronę tego “cyfrowego złota”, a procesu tego nie powstrzyma ani CBDC, ani Chiny, ani bitcoinowi hejterzy.

Czy na drodze rewolucji kryptowalutowej stanie klimat? Mam tu na myśli kolejne setki wytwarzanych jednostek –  bardzo energochłonne, nieekologiczne.

Nie klimat, a klimatyści – i ewentualna rewolucja anty-industrialna, manifestująca kiełkującą nienawiść do wszystkiego, co zużywa energię – bez znaczenia jak wiele dobra przynosi ludziom. Pojawienie się bitcoina jest w długim okresie wobec klimatu raczej pozytywne. Natura działania tej sieci zachęca górników do korzystania z najtańszej chwilowej energii na rynku, która najczęściej jest właśnie odnawialna. Kopalnie – niezbędne do funkcjonowania i zapewnienia bezpieczeństwa sieci Bitcoin – z roku na rok coraz częściej odbierają nadmiary energii z sieci energetycznej lub korzystają z zasobów energetycznych, które w innym wypadku zostałyby zmarnowane. Ale przede wszystkim: zmniejszenie śladu nie-tylko-węglowego tych wszystkich niepotrzebnych budynków, urzędników i armii państwowych, niezbędnych do funkcjonowania obecnego systemu bankowości centralnej – będzie największą korzyścią tak energetyczną, jak i ekonomiczną dla ludzkości i klimatu.

Czy nie uważasz, że kursy kryptowalut stały się zbyt zależne od wypowiedzi popularnych osób – chociażby zwykłego tweeta Elona Muska? To właśnie między innymi niektórych zniechęca, aby traktować krypto poważnie. A może całe piękno tkwi w niepewności? 🙂

Nie ma wiele zaskakującego w tym, że młode aktywo, w dużej mierze pełniące wciąż funkcję spekulacyjną, w erze tzw. retail investing będzie podlegało spontanicznej wycenie przez uczestników rynku wiedzionych trendami, tweetami itp. Nie ma wiele też prawdy w tym, że kursy kryptowalut stały się zbyt zależne. Proszę spojrzeć na wykres ceny BTC lub DOGE (hype na który nakręcał Elon Musk) i odgadnąć, w którym momencie znaczny spadek lub wzrost można przypisać wpływowi popularnych osób. A potem proszę sobie ten wykres oddalić, tj. zwiększyć horyzont widocznego czasu – ja się nie czuję zniechęcony. A tak na poważnie, liczę na to, że czytelnicy tej rozmowy zwrócą uwagę na naturę bitcoina i jego długoterminowy potencjał, sięgną po informacje fundamentalne, ignorując szum – zarówno cenowy, jak i ten płynący od influencerów opinii.
 
Czy polecasz naszym czytelnikom konkretne źródła wiedzy dla początkujących, którzy pragną zacząć swoją przygodę z krypto, ale nie są pewni, jak ugryźć ten temat? Albo nie są w stanie zainwestować wiele?


Przed doradzaną przez niektórych – moim zdaniem słusznie – konwersją większości długoterminowych oszczędności w BTC, zawsze zalecam minimum 20 godzin edukacji na własną rękę: podstaw działania sieci Bitcoin, historii bankowości, austriackiej teorii pieniądza. Szczególnie polecam “Standard Bitcoina” Saifedeana Ammousa, blog Nakamoto Institute oraz twitterowe środowisko tzw. bitcoin maksymalistów, skupione wokół projektu Yellow Pill. Dla ułatwienia można ulokować niewielką kwotę już dziś, skóra w grze bardzo sprzyja ciekawości oraz uczy przez doświadczenie. W razie przypadku konkretnych pytań jestem do dyspozycji na Twitterze pod @kolotom99.

Rozmowę przeprowadziła Justyna Piątek